Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom I.djvu/151

Ta strona została przepisana.

Okrutna myśl chwyciła hrabiego jak spazm: zasztyletować go wobec niej, i zabić się potem?
Przeszedł się po pokoju, ledwie trzymając się na nogach, ale z rękę zaciśniętą konwulsyjnie na rękojeści sztyletu. Żadne z dwojga nie zwracało uwagi na jego zachowanie. Rzekł, iż ma wydać rozkaz lokajowi; nie słyszeli go nawet; księżna śmiała się z rozczuleniem z jakiegoś powiedzenia Fabrycego. Hrabia zbliżył się do lampy w salonie i spojrzał czy sztylet jest ostry. Trzeba być uprzejmym i wytwornym wobec tego młodzieńca, powiadał sobie wracając do nich.
Obłęd go się chwytał; zdawało mu się, że nachylają się do siebie, wymieniają pocałunki, tu, w jego oczach. To niemożliwe, w mojej obecności! powiadał sobie, rozum mi się miesza. Trzeba zachować spokój; jeśli będę niegrzeczny, księżna zdolna jest, jedynie przez urażoną ambicję, pojechać za nim do Belgirate; i tam, lub w czasie podróży, przypadek może wywołać słówko, które określi to, co czują wzajem dla siebie; w jednej chwili wszystko się spełni... Samotność uczyni to słowo rozstrzygającem; zresztą, skoro raz księżna odejdzie, co począć? a jeżeli, zwyciężywszy mnóstwo przeszkód ze strony księcia, pokażę swoją starą i stroskaną twarz w Belgirate, jakąż rolę będę grał wobec tej pary oszalałej szczęściem?
Tutaj nawet, czemże jestem innem niż terzo incomodo (ten piękny włoski język stworzony jest, zaiste, dla miłości)! Terzo lncomodo (trzeci, który zawadza)! Cóż za ból dla rozumnego człowieka czuć że gra tę ohydną rolę a nie móc tego przemóc na sobie aby wstać i odejść!
Hrabia bliski był wybuchu lub przynajmniej zdradzenia swej boleści, tak rysy jego były zmienione. Kiedy, krążąc po salonie, znalazł się blisko drzwi, uciekł wołając życzliwie i serdecznie: Dobranoc, dzieci! — Trzeba unikać krwi, rzekł sobie.
Nazajutrz po tym okropnym wieczorze, po nocy spędzonej to na rozbieraniu zalet Fabrycego, to na wybuchach najpiekielniej-