wchodzić za kulisy między kolegów na rękach lub płatał inne ładne sztuki. Godny rywal Fabrycego miał 32 franków miesięcznej płacy i czuł się bardzo bogaty.
Kiedy szpiegowie hrabiego Mosca upewnili go o tych szczegółach, miał uczucie że zmartwychwstaje. Wdzięk jego odżył; bardziej niż kiedy błyszczał w salonach księżnej wesołością i dowcipem. Nie wspomniał jej oczywiście ani słowa o przygodzie, która wróciła mu życie; poczynił nawet starania, aby jak najpóźniej dowiedziała się o tem. Miał przytem odwagę posłuchać rozsądku, który krzyczał mu próżno od miesiąca, że ilekroć urok kochanka blednie, kochanek powinien wyjechać w podróż.
Ważne sprawy powoływały go do Bolonji; dwa razy na tydzień kurjerzy przywozili mu nietyle papiery ministerjalne, ile nowiny o miłostkach Marjety, o wściekłości groźnego Giletti i o manewrach Fabrycego.
Jeden z agentów hrabiego zażądał kilkakrotnie Arlekina w pasztecie (jeden z tryumfów scenicznych Gilettiego: wychodzi z pasztetu, który rywal jego Brighella właśnie ma napocząć, i grzmoci go kijem); był to pozór aby aktorzynie darować sto franków. Giletti, przytłoczony długami, nie pisnął o tej gratce, ale wbił się w niesłychaną dumę.
Kaprys Fabrycego zmienił się w kwestję miłości własnej: w jego wieku, troski doprowadziły go już do tego, że miewał kaprysy! Próżność zawiodła go do teatru; aktoreczka grała bardzo wesoło i zabawiła go; wychodząc czuł się na godzinę zakochany. Hrabia wrócił do Parmy na wieść iż Fabrycemu grozi istotne niebezpieczeństwo; Giletti, który sługiwał niegdyś w świetnym pułku napoleońskich dragonów, odgrażał się serjo że zabije Fabrycego i przygotowywał sobie zgóry ucieczkę do Romanji. Jeśli czytelnik jest bardzo młody, zgorszy się naszym podziwem dla tego szlachetnego rysu. Był to wszelako niemały heroizm ze strony hrabiego aby wrócić z Bolonji; ostatecznie bowiem, rano, cera jego była mocno
Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom I.djvu/156
Ta strona została przepisana.