muszę pożyczyć od ciebie konia; zabiją mnie, jeśli coprędzej nie dam nura. Goni mnie czterech braci Riva, sławnych strzelców których zapewne znasz; złapali mnie w pokoju siostry, wyskoczyłem oknem i jestem tutaj. Wyszli do lasu ze strzelbami i psami. Schowałem się w ten spróchniały kasztan, bo widziałem jednego z nich jak przecinał drogę: ale psy wytropią mnie! Siądę na twego konia i pocwałuję milę za Como; jadę do Medjolanu, aby się rzucić do nóg wicekróla. Zostawię ci konia na stacji pocztowej, z dwoma napoleonami dla ciebie, jeśli mi go oddasz dobrowolnie. Ale jeśli stawisz najmniejszy opór, widzisz ten pistolet? gdybyś, po mym odjeździe, nasłał mi na kark żandarmów, kuzyn mój, dzielny hrabia Alari, koniuszy J. C. Mości, postara się, aby ci połamano gnaty.
Fabrycy wygłosił tę improwizowaną przemowę z miną nawskroś pokojową.
— Zresztą, dodał śmiejąc się, nazwisko moje nie jest tajemnicą: jestem marchesino Ascanio del Dongo, zamek mój jest tuż obok, w Grianta. Nuże, hultaju! rzekł podnosząc głos, puść tego konia! Osłupiały lokaj nie rzekł ani słowa. Fabrycy przełożył pistolet do lewej ręki, chwycił cugle, skoczył na konia i pomknął galopem. Skoro się znalazł o jakie trzysta kroków, spostrzegł, że zapomniał dać przyrzeczone dwadzieścia franków; zatrzymał się; wciąż nie było nikogo na gościńcu prócz lokaja który jechał za nim galopem; dał mu chustką znak aby się zbliżył. Kiedy go ujrzał o pięćdziesiąt kroków, rzucił na gościniec garść monet i odjechał. Ujrzał zdaleka, że ów zbiera pieniądze. Rozsądny człowiek, rzekł Fabrycy śmiejąc się; żadnego zbytecznego słowa! Pomknął ku południowi, zatrzymał się w karczemce i w kilka godzin później puścił się znowu w drogę. O drugiej rano znalazł się nad Lago Maggiore; niebawem ujrzał swą łódkę krążącą po wodzie; zbliżyła się na umówiony znak. Nie znalazłszy wieśniaka któremuby mógł oddać konia, puścił szlachetne zwierzę wolno; w trzy godziny później był w Belgirate. Znalazłszy się w przyja-
Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom I.djvu/176
Ta strona została przepisana.