Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom I.djvu/177

Ta strona została przepisana.

cielskim kraju, wytchnął nieco; był wesół, wszystko udało się doskonale. Czy ośmielimy się wskazać istotne przyczyny jego radości? Drzewo jego chowało się wspaniale, a dusza była odświeżona głębokiem wzruszeniem, którego zaznał w objęciach księdza Blanes. Czy on w istocie wierzy, powiadał sobie Fabrycy, w te swoje przepowiednie? czy też, wobec tego że brat zrobił mi reputację jakobina, człowieka bez czci i wiary, zdolnego do wszystkiego, zacny ksiądz chciał mnie jedynie uchronić od pokusy strzaskania głowy jakiemuś bydlakowi, który mi wypłata szpetnego figla? Na trzeci dzień Fabrycy był w Parmie, gdzie ubawił hrabiego i księżnę, opowiadając im z najdrobniejszemu szczegółami, jak czynił zawsze, historję swej podróży.
Skoro Fabrycy przybył, zastał odźwiernego i całą służbę pałacu Sanseverina w najgrubszej żałobie.
— Co za stratę ponieśliśmy? spytał księżnej.
— Zacny człowiek, którego nazywano moim mężem, umarł w Baden. Zostawia mi ten pałac (to była rzecz umówiona), ale na znak swej pamięci dodaje 300.000 franków, czem sprawił mi wielki kłopot; nie mam ochoty się ich zrzec na rzecz margrabiny Raversi, która płata mi codzień obrzydliwe sztuki. Ty, który znasz się na tem, musisz mi znaleźć dobrego rzeźbiarza; zbuduję księciu grobowiec za trzysta tysięcy. Hrabia opowiedział parę anegdot o pani Raversi.
— Próżno starałam się ją ułagodzić dobrodziejstwami, rzekła księżna. Co do bratanków męża, porobiłam ich wszystkich pułkownikami albo generałami. Wzamian, nie upływa miesiąc, aby mi nie przesłali jakiego ohydnego anonimu: musiałam przyjąć sekretarza do czytania tej korespondencji.
— Te anonimy, to jeszcze ich najmniejszy grzech, podjął hrabia Mosca; mają istną fabrykę nikczemnych denuncjacji. Dwadzieścia razy mogłem oddać całą tę klikę pod sąd, a Wasza Ekscelencja może się domyślić — dodał, zwracając się do Fabrycego — czy moi zacni sędziowie byliby ich skazali.