Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom I.djvu/187

Ta strona została przepisana.

Księżna, uszczęśliwiona, odczytała bilecik. Podczas opowiadania hrabiego, Fabrycy miał czas ochłonąć: nie zdziwiony tem wydarzeniem, przyjął rzecz jak wielki pan, który uważał zawsze za bardzo naturalne, że ma prawo do tych nadzwyczajnych awansów, do owych skoków losu, od których mieszczanin straciłby głowę; dał wyraz swej wdzięczności, ale we właściwej formie, poczem rzekł:
— Dobry dworak powinien schlebiać namiętnościom mocarzy: Wczoraj wyraził pan obawę, aby pańscy robotnicy w Sanguigna nie ukradli starożytnych posągów w razie gdyby coś odkryli; ja bardzo lubię kopać: jeśli pozwolisz, hrabio, pojadę doglądać robotników. Jutro wieczór, złożywszy dzięki w pałacu i u arcybiskupa, pojadę do Sanguigna.
— Ale czy ty zgadujesz, hrabio, rzekła księżna, skąd się wzięła ta nagła czułość arcybiskupa do Fabrycego?
— Nie potrzebuję zgadywać; wielki wikarjusz, którego brat jest kapitanem, powiedział mi wczoraj: O. Landriani, wychodząc z bezspornej zasady że arcybiskup wyższy jest od swego koadjutora, nie posiada się z radości, że ma pod swemi rozkazami prawdziwego del Dongo i że mu wyświadczył usługę. Wszystko co podkreśla urodzenie Fabrycego, pomnaża jego szczęście: taki człowiek jest jego adjutantem! Z drugiej strony, polubił Fabrycego, nie czuje się wobec niego onieśmielony; a wreszcie, hoduje od dziesięciu lat serdeczną nienawiść do biskupa Piazenzy, który objawia głośne pretensje zajęcia po nim arcybiskupiego stolca, a który, co więcej, jest synem młynarza. Ze względu na to następstwo, biskup Piazenzy zawiązał ścisłe stosunki z margrabiną Raversi i obecnie stosunki te napełniają arcybiskupa obawą o powodzenie jego ulubionego zamiaru; mianowicie aby mieć del Donga w swoim sztabie i dawać mu rozkazy.
Na trzeci dzień, wcześnie rano, Fabrycy kierował robotami w Sanguigna, naprzeciw Colorno (jest to Wersal książąt Parmy); poszukiwania te odbywały się na równinie tuż obok gościńca pro-