rej położył się bezceremonialnie, i rzekł do Fabrycego: Eccelenza, la riverisco (pozdrawiam Waszą Ekscelencję). Fabrycy był w tej chwili w świetnym humorze i, zamiast tworzyć posępne projekty, odparł śmiejąc się:
— A skąd ty, u djabła, znasz moją Ekscelencję?
— Jakto! Wasza Ekscelencja nie poznaje Lodowica, woźnicy Jaśnie Oświeconej księżnej Sanseverina? W willi w Sacca, dokąd jeździliśmy co roku, dostawałem zawsze febry; poprosiłem jaśnie pani o spensjonowanie i odszedłem. I ot, jestem bogaty; zamiast dwunastu talarów rocznie, do których co najwyżej mogłem mieć pretensję, pani powiedziała mi, że, aby mi dać swodobę składania sonetów — bo ja jestem poetą, pisuję w naszej gwarze — wyznacza mi dwadzieścia cztery talary; a pan hrabia powiedział mi, że, gdybym kiedy miał jakie kłopoty, mam się tylko zgłosić do niego. Miałem zaszczyt wieźć monsignora przez jeden postój, kiedy się udawał, jako dobry chrześcijanin, na rekolekcje do Kartuzów w Velleja.
Fabrycy patrzał na tego człowieka i przypominał go sobie potrosze. Był to jeden z największych wykwintnisiów wśród służby Casa Sanseverina: obecnie, kiedy był bogaty, jak powiadał, miał za całą odzież grubą podartą koszulę i spodnie płócienne, niegdyś czarne, sięgające mu ledwo do kolan; para trzewików i lichy kapelusz dopełniały stroju. Co więcej, niegolony był przeszło od dwóch tygodni. Jedząc omlet, Fabrycy wdał się w gawędę, zupełnie poprostu, jak równy z równym; domyślił się, że Lodovico jest kochankiem gospodyni. Dokończył szybko śniadania, poczem rzekł półgłosem: Mam z tobą do pomówienia.
— Wasza Ekscelencja może mówić swobodnie wobec niej, to z kościami dobra kobieta, rzekł Lodovico z odcieniem tkliwości.
— A więc, moi przyjaciele, rzekł Fabrycy bez wahania, popadłem w nieszczęście i potrzebuję was. Przedewszystkiem, sprawa moja niema nic politycznego; zabiłem poprostu człowieka, który chciał mnie zamordować, bo rozmawiałem z jego kochanką.
Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom I.djvu/198
Ta strona została przepisana.