Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom I.djvu/223

Ta strona została przepisana.

później ciotce, że szukałem miłości, owej uroczej rzeczy, której nie spotkałem nigdy. Fakt jest, że myślę o Fauście, nawet kiedy jej nie widzę... Ale czy to wspomnienie jej głosu kocham, czy osobę? Nie myśląc już o karjerze duchownej, Fabrycy zapuścił wąsy i bokobrody prawie równie straszliwe co u hrabiego M...; to go trochę odmieniło. Obrał kwaterę nie w Parmie — to byłoby nieostrożnie — ale w sąsiedniej wiosce, w lasku przy drodze do Sacca, gdzie znajdował się pałacyk ciotki. W myśl rady Lodovica, zameldował się w tej wiosce jako lokaj angielskiego magnata, wielkiego oryginała: magnat ów, wydający sto tysięcy franków rocznie na polowanie, miał niebawem przybyć z nad Como, gdzie go zatrzymał połów pstrągów. Szczęściem, pałacyk, który hrabia M... wynajął dla pięknej Fausty, leżał na południowym krańcu Parmy, właśnie na drodze do Sacca, a okna Fausty wychodziły na aleje rozciągające się pod wieżą cytadeli. Fabrycy nikogo nie znał w tej dzielnicy; śledził kroki hrabiego M... i, pewnego dnia, gdy ten właśnie wyszedł od uroczej śpiewaczki, miał to zuchwalstwo aby się pokazać na ulicy w biały dzień; coprawda na doskonałym koniu i dobrze uzbrojony. Uliczni muzykanci (którzy bywają we Włoszech wyborni) roztasowali się ze swemi gitarami pod oknami Fausty i pobrzękując odśpiewali kantatę na jej cześć. Fausta wyjrzała oknem i zauważyła dwornego młodzieńca, stojącego konno na środku ulicy: skłoniwszy się, zaczął ją prażyć niedwuznacznemi spojrzeniami. Mimo angielskiego kostjumu jaki przywdział Fabrycy, poznała niebawem autora namiętnych listów, które spowodowały jej wyjazd z Bolonji. Szczególny człowiek, rzekła sobie; coś mi się zdaje, że go będę kochała. Mam sto ludwików zapasu, mogę puścić kantem tego piekielnego hrabiego. Trzeba przyznać, że brak mu dowcipu i fantazji; jeżeli jest czasem zabawny, to jedynie dzięki straszliwym minom jego ludzi.
Nazajutrz, Fabrycy dowiedziawszy się, że codziennie, koło jedenastej, Fausta słucha mszy w mieście, w tym samym kościele