Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom I.djvu/234

Ta strona została przepisana.

żej bramie i patrzył oszołomiony na tę mnogość pochodni, Fabrycy wpada jednym susem i zatrzaskuje drzwiczki; biegnie do ogrodu i wymyka się furtką wychodzącą na boczną ulicę. W godzinę później był za miastem; o świcie przebył granicę Modeny, gdzie był bezpieczny. Wieczorem dostał się do Bolonji. To mi wyprawa! rzekł sobie; nie mogłem nawet mówić z moją lubą, Czemprędzej napisał do hrabiego i do księżnej listy z przeprosinami, listy nader ostrożne, które, malując to co się działo w jego sercu, nie mogły dać wrogowi żadnej broni. Kochałem się w miłości, pisał do księżnej; robiłem wszystko aby ją poznać; ale zdaje się, że natura odmówiła mi daru kochania i melancholji; nie mogę wznieść się ponad przyjemność etc.
Trudno opisać, ile hałasu zdarzenie to narobiło w Parmie. Tajemnica pobudziła powszechną ciekawość: mnóstwo ludzi widziało pochodnie i lektykę. Ale kto był ów porwany, którego otaczano najgłębszym szacunkiem? Żadnej znanej osobistości nie brakło nazajutrz w mieście.
Ludek zamieszkały na ulicy z której się jeniec wymknął, opowiadał iż widział trupa; ale rano, kiedy mieszkańcy ośmielili się wyjść z domów, nie znaleźli śladów walk, prócz krwi obficie rozlanej na bruku. Więcej niż dwadzieścia tysięcy ciekawych odwiedziło w ciągu dnia ulicę. Włoskie miasta przyzwyczajone są do osobliwych widowisk, ale zawsze wiedzą czemu i jak. Parma była oburzona tem, iż, nawet w miesiąc później, kiedy przestano wyłącznie mówić o przechadzce z pochodniami, nikt, dzięki przezorności hrabiego Mosca, nie mógł się domyślić nazwiska rywala, który chciał odbić Faustę hrabiemu M... On sam, zazdrosny i mściwy kochanek, zemknął z początkiem ceremonji. Z rozkazu hrabiego zamknięto Faustę w cytadeli. Pani Sanseerina uśmiała się serdecznie z małej niesprawiedliwości na jaką hrabia musiał sobie pozwolić aby osadzić w miejscu ciekawość panującego księcia, który inaczej mógłby dotrzeć do śladów Fabrycego del Dongo.
Zjawił się wówczas w Parmie uczony człowiek, przybyły