Fabrycy dostrzegł gest zdumienia u wachmistrza na wzmiankę o porwaniu rozkazu; zrozumiał, że wyrządzono mu osobistą zniewagę i postanowił solennie nie dać już drwić z siebie.
Uzbrojony w wielki kawaleryjski pistolet, Fabrycy wrócił dumnie pełnić wartę; niebawem ujrzał nadjeżdżających siedmiu huzarów na koniach. Ustawił się tak aby zagrodzić most i oznajmił im rozkaz pułkownika, co przyjęli kwaśno; najśmielszy próbował przejechać. Fabrycy, idąc za radą markietanki, pochylił szpic wielkiego rapiera z miną człowieka, który gotów jest przebić każdego, kto zechce przekroczyć zakaz.
— Ale! on chce nas tu zabijać, ten smarkacz! krzyknęli huzarzy; jak gdyby nas nie dosyć nazabijano wczoraj! Jak na komendę dobyli szabel i wpadli na Fabrycego; myślał że już po nim; ale przypomniał sobie zdziwienie wachmistrza i nie chciał być jeszcze raz dudkiem. Cofając się na most, starał się kłuć sztychem. Miał tak pocieszną minę wywijając tą wielką kawaleryjską szablą, że huzarzy poznali niebawem z kim mają do czynienia; odtąd silili się go nie zranić, ale pociąć mu ubranie. W ten sposób, Fabrycy otrzymał kilka lekkich draśnięć w ramię. On sam, wciąż wierny zasadom markietanki, zadawał z całej siły pchnięcia. Nieszczęściem, jedno z tych pchnięć zraniło huzara w rękę: wściekły, że dał się skaleczyć takiemu żołnierzowi, odpowiedział energiczną ripostą raniąc Fabrycego w udo. Cios dosięgnął go dzięki temu, że koń naszego bohatera, daleki od chęci uciekania z tej bitki, znajdował w niej wyraźną przyjemność i rzucał się na napastników. Ci, ujrzawszy krew spływającą Fabrycemu z prawego ramienia, zlękli się, iż posunęli zabawę zbyt daleko; zaczem, zepchnąwszy go ku barjerze, puścili się galopem. Z chwilą gdy Fabrycy odzyskał swobodę ruchów, wystrzelił w powietrze aby ostrzec pułkownika.
Czterech huzarów konnych i dwóch pieszych, z tego samego pułku co poprzedni, zbliżało się do mostu; byli o jakie dwieście kroków, kiedy się rozległ strzał. Śledzili uważnie co się dzieje na moście; wyobrażając sobie że Fabrycy strzelił do ich kolegów,
Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom I.djvu/79
Ta strona została skorygowana.