obelgą w ustach motłochu, przyprawiała go o chorobę, od czasu jak miał nadzieję uwolnić się od niej. Przesłał generałowi Conti urzędowy odpis wyroku, który skazywał Fabrycego na dwanaście lat twierdzy. Wedle prawa, należało to uczynić zaraz nazajutrz po odesłaniu Fabrycego do więzienia; ale było rzeczą niesłychaną w Parmie, tym kraju tajności, aby władze sądowe, pozwoliły sobie na taki krok bez wyraźnego rozkazu panującego. W istocie, jak tu podsycać co dwa tygodnie obawy księżnej, oraz ujarzmić — wedle wyrażenia władcy — tę hardą naturę, skoro raz urzędowy odpis wyroku opuścił kancelarję? W wilję dnia, w którym generał otrzymał papier od poborcy Rassiego, dowiedział się, że skrybę Barbona obito gdy wracał późną nocą do cytadeli; wyciągnął stąd wniosek, że niema już w pewnych sferach mowy o pozbyciu się Fabrycego. Przez ostrożność, która ocaliła Rassiego od skutków jego szaleństwa, generał nie wspomniał księciu, podczas pierwszej audjencji, którą uzyskał, o doręczonej mu urzędowej kopji wyroku. Szczęściem dla spokoju biednej księżnej, hrabia doszedł, iż niezręczny zamach Barbona był jedynie osobistą zemstą, i polecił udzielić skrybie wspomnianej przestrogi.
Fabrycy zdziwił się przyjemnie, kiedy, po stu trzydziestu pięciu dniach więzienia w dość ciasnej klatce, dobry kapelan don Cezar odwiedził go pewnego czwartku aby się z nim przejść po tarasie: nie upłynęło dziesięć minut, a Fabrycy, odurzony powietrzem, omdlał.
Don Cezar użył tego wypadku za pretekst, aby mu użyczyć codzień półgodzinnej przechadzki. Było to głupstwo: te częste przechadzki wróciły niebawem naszemu bohaterowi siły, których nadużył.
Serenady odbywały się często; służbisty gubernator znosił je dlatego, że wiązały wobec margrabiego Crescenzi Klelję, której charakter niepokoił ojca; miał mętne poczucie, że między nim a córką niema najmniejszego punktu styczności, i wciąż lękał się jakiegoś szaleństwa z jej strony. Mogła uciec do klasztoru, i wów-
Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/101
Ta strona została przepisana.