Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/107

Ta strona została przepisana.

z nią raz i to tylko chwilę, w dniu przyjęcia do więzienia; od tego czasu upłynęło przeszło dwieście dni.
Nastręczał się łatwy sposób widzenia z Klelją: poczciwy don Cezar przyzwalał Fabrycemu pół godziny przechadzki na terasie wieży Farneze, co czwartek w dzień; ale w inne dnie tygodnia, przechadzka ta, którą mogli zauważyć mieszkańcy Parmy i okolic, coby poważnie naraziło gubernatora, odbywała się dopiero z zapadnięciem nocy. Na terasę prowadziły jedynie schodki dzwonnicy, należącej do owej kaplicy tak posępnie przybranej czarnym marmurem, którą czytelnik przypomina sobie może. Grillo prowadził Fabrycego do tej kaplicy i otwierał mu drzwi na schodki: obowiązkiem jego było iść za nim, że jednak wieczory zaczynały być chłodne, dozorca puszczał go samego, zamykał go na klucz w dzwonnicy łączącej się z terasą i wracał grzać się do izby. I ot, któregoś wieczora, czyż Klelja w towarzystwie panny służącej nie mogłaby się znaleźć w kapliczce z czarnego marmuru?
Cały długi list, jakim Fabrycy odpowiedział na pismo Klelji, obliczony był na to, aby uzyskać tę schadzkę. Poza tem, zwierzał się jej otwarcie, jak gdyby chodziło o kogo innego, z racyj, które go skłaniają do pozostania w cytadeli.
Naraziłbym się tysiąc razy na śmierć, aby mieć szczęście rozmowy z panią zapomocą naszego alfabetu, który obecnie idzie nam tak gładko, a pani chce abym popełnił to głupstwo i skazywał się na wygnanie w Parmie lub może w Bolonji albo we Florencji! Żądasz, abym dobrowolnie oddalał się od ciebie! Wiedz, że to jest dla mnie niepodobieństwem: próżno dawałbym słowo, nie mógłbym go dotrzymać.
Rezultatem tej prośby o schadzkę było zniknięcie Klelji, które trwało całe pięć dni; przez pięć dni zachodziła do ptaszkami jedynie w godzinach, w których wiedziała że Fabrycy nie może korzystać z okienka. Fabrycy był w rozpaczy; wywnioskował z tej nieobecności, że, mimo pewnych spojrzeli które rozkołysały w nim szalone nadzieje, nigdy nie budził w Klelji innych uczuć poza pro-