kała kwadransik. Generał-adjutant zrobił w lewo zwrot jak żołnierz na paradzie; książę znów się uśmiechnął: Fontana nie przywykł, powiedział sobie, widzieć tę dumną panią wyczekującą u drzwi: zdumiona mina, z jaką powie jej o tym kwadransiku czekania, przygotuje przejście do wzruszających łez, któremi zrosi gabinet. Ten kwadransik był rozkoszny dla księcia: przechadzał się stanowczym i równym krokiem, panował. Chodzi o to, aby nie powiedzieć nic niestosownego; jakiekolwiek są moje uczucia dla księżnej, nie trzeba zapominać, że to jest jedna z największych dam mego dworu. Jakże to Ludwik XIV przemawiał do swoich córek, kiedy był z nich niezadowolony? i oczy jego zatrzymały się na portrecie wielkiego króla.
Najzabawniejsze jest, iż księciu nie przyszło do głowy zadać sobie pytanie, czy udaruje Fabrycego łaską, i jaka będzie ta łaska. Wreszcie, po dwudziestu minutach, wiemy Fontana zjawił się znowu w drzwiach, nic nie mówiąc. — Księżna Sanseverina może wejść, zawołał książę z teatralną miną. Zaczną się łzy, powiedział sobie, i jakby gotując się do tego widowiska, wydobył chustkę.
Nigdy księżna nie była tak zwinna i tak ładna; nie miała ani dwudziestu pięciu lat. Widząc jej chyży krok, zaledwie dotykający dywanu, biedny adjutant omal nie stracił głowy.
— Trzeba mi gorąco prosić Waszą Najdostojniejszą Wysokość o przebaczenie, rzekła księżna swoim lekkim i wesołym głosikiem. Pozwoliłam sobie zjawić się przed Nią w stroju nie zupełnie właściwym; ale Wasza Wysokość tak mnie przyzwyczaiła do swej dobroci, iż śmiem spodziewać się, że raczy mi użyczyć i tej łaski.
Księżna mówiła dostatecznie wolno, aby dać sobie czas nacieszenia się fizjognomią swego władcy; na fizjognomji tej rozkosznie mięszało się głęboko zdumienie z resztkami pompy widnej jeszcze w pozycji głowy i ramion. W księcia jakgdyby piorun strzelił; ostrym i drżącym głosem bąkał tylko raz po raz: Jakto! jakto! Księżna, jakgdyby przez uszanowanie, skończywszy swoją przemowę, zostawiła mu czas na odpowiedź; poczem dodała:
Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/11
Ta strona została przepisana.