Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/110

Ta strona została przepisana.

mnie zdradzić. Zresztą, byłoby to może szczęście dla mnie, gdyby mnie oskarżył przed ojcem; natychmiast znalazłabym się w klasztorze, nie byłabym mimowolną wspólniczką pańskiego szaleństwa. Ale niech mi pan wierzy, to nie może trwać; musisz się poddać rozkazom księżnej. Czy jesteś zadowolony, okrutny przyjacielu? to ja, ja błagam cię o to bym mogła zdradzić ojca. Zawołaj Grilla i daj mu pieniądze.
Fabrycy był tak rozkochany, najprostsze życzenie Klelji przyprawiało go o taki lęk, że nawet to niezwykłe wyznanie nie dało mu pewności że ona go kocha. Zawołał Grilla, któremu wynagrodził hojnie minione usługi, na przyszłość zaś powiedział mu, że za każdy dzień, w którym mu pozwoli używać okienka w żaluzji, otrzyma cekina. Grillo przyjął te warunki z wielkiem zadowoleniem.
— Będę z panem mówił z ręką na sercu, Ekscelencjo; czy pogodzi się pan z koniecznością zimnego obiadu? Jest bardzo prosty sposób uniknięcia trucizny. Ale proszę pana o ścisłą dyskrecję; dozorca powinien wszystko widzieć, a niczego się nie domyślać. W miejsce jednego, postaram się panu o kilka psów; nim pan co spożyje, da im pan skosztować. Co się tyczy wina, oddam panu swoje; będzie pan pił tylko z butelek które ja napocznę. Ale, jeśli Wasza Ekscelencja chce mnie zgubić na zawsze, wystarczy aby pan zwierzył te szczegóły panience. Kobieta jest zawsze kobietą; jeżeli jutro się poróżni z panem, pojutrze, aby się zemścić, opowie wszystko ojcu, dla którego największą radością byłoby mieć za co powiesić dozorcę. Po Barbone to może najniegodziwszy człowiek w całej cytadeli; obyty jest z trucizną, może pan być pewny, i nie darowałby mi tego pomysłu z pieskami.
Którejś nocy powtórzyła się serenada. Teraz Grillo odpowiadał na wszystkie pytania Fabrycego: przyrzekł sobie wszelako być ostrożnym i nie zdradzić panny Klelji, która, wedle niego, mając zaślubić margrabiego Crescenzi, najbogatszego człowieka w Parmie, bawiła się mimo to w miłostki — o ile mury pozwa-