to wróżyły jej rozmiary. Fabrycy otworzył ją z łatwością i znalazł list od księżnej. Za pośrednictwem arcybiskupa, koło którego chodziła troskliwie, udało się jej pozyskać żołnierza z cytadeli. Człowiek ten, zręczny strzelec z procy, oszukiwał czujność szyldwachów rozstawionych dokoła pałacu gubernatora lub też wchodził z nimi w porozumienie.
„Trzeba ci się wymknąć po linach; drżę cała dając ci tę straszliwą radę, waham się przeszło od dwóch miesięcy wymówić to słowo; ale widoki na przyszłość stają się z każdym dniem ciemniejsze, można się spodziewać najgorszych rzeczy. Proszę cię, daj natychmiast znać lampą, że cię doszedł ten niebezpieczny list; nie odetchnę, póki nie zobaczę sygnału. Jestem na wieży, odpowiem ci. Otrzymawszy odpowiedź, nie dawaj już sygnału i zajmij się jedynie moim listem“.
Fabrycy usłuchał czemprędzej, dał umówione znaki, na które natychmiast otrzymał zapowiedziany sygnał, poczem czytał dalej.
„Można się spodziewać najgorszych rzeczy; oświadczyli mi to trzej ludzie, do których mam zaufanie. Kazałam im wprzódy zaprzysiąc na Ewangelję, że mi powiedzą prawdę, choćby nawet najokrutniejszą. Pierwszy z tych ludzi zagroził chirurgowi-donosicielowi w Ferrarze, że się nań przewróci z otwartym nożem w ręce; drugi powiedział ci, po twoim powrocie z Belgirate, że byłoby może przezorniej strzelić w łeb stajennemu, który szedł z lasu śpiewając i prowadził angielskiego konika; trzeciego nie znasz: to bandyta, mój przyjaciel, gotowy na wszystko, odważny jak ty; dlatego zwłaszcza prosiłam go aby mi powiedział co powinieneś robić. Każdy zosobna orzekł — nie wiedząc że radzę się i dwóch innych — że lepiej narazić się na skręcenie karku, niż spędzić jeszcze jedenaście lat i cztery miesiące w ciągłej obawie wielce prawdopodobnej trucizny.
„Trzeba ci się przez miesiąc ćwiczyć w celi we wchodzeniu i schodzeniu po sznurze. Potem, w dzień świąteczny w którym załoga otrzyma dodatkową porcję wina, puścisz się na wielkie
Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/114
Ta strona została przepisana.