w hrabi Mosca, a delikatny zarys pięknych ust wyrażał bezmierny niesmak. Cała twarz mówiła: podły dworak! Tak więc, myślał książę przyglądając się jej, tracę i ten sposób sprowadzenia jej zpowrotem. Jeśli wyjdzie z mego gabinetu, stracona jest dla mnie; Bóg wie co będzie opowiadała w Neapolu o moich sędziach... Z tym rozumkiem i tym boskim darem czarowania, jaki niebo jej dało, sprawi iż wszyscy jej uwierzą. Opisze mnie jako pociesznego tyrana, który wstaje w nocy aby zaglądać pod łóżka... Zręcznym manewrem, nibyto przechadzając się aby rozprószyć swe wzburzenie, książę znów stanął przed drzwiami gabinetu; hrabia znajdował się po prawej, o trzy kroki blady, zmieniony, drżący tak, że musiał się oprzeć o fotel, który księżna zajmowała z początkiem audjencji a który władca w przystępie gniewu odepchnął daleko. Hrabia był zakochany. Jeżeli ona wyjedzie, jadę za nią, powiedział sobie; ale czy ona mnie zechce? oto pytanie.
Po lewej, księżna, wyprostowana, z rękami skrzyżowanemi na piersiach, patrzała nań ze wspaniałym gniewem: bladość zajęła miejsce kolorów, które wprzód ożywiały tę cudną głowę.
Książę, przeciwnie, był bardzo czerwony i niespokojny; lewa ręka igrała konwulsyjnie krzyżem u wielkiej wstęgi orderu, którą nosił pod frakiem; prawą gładził się po podbródku.
— Co robić? rzekł do hrabiego, nie bardzo wiedząc co czyni i nawykły radzić go się o wszystko.
— Nie wiem, doprawdy, Wasza Wysokość, odparł hrabia jak człowiek, który wydaje ostatnie tchnienie. Zaledwie zdolny był wyrzec te słowa. Dźwięk jego głosu dał księciu pierwsze zadośćuczynienie, jakie duma jego znalazła w ciągu tej audjencji a ta drobna satysfakcja nastręczyła mu zdanie, dość szczęśliwe dla jego ambicji:
— Więc dobrze, rzekł, jestem najrozsądniejszy ze wszystkich: chcę zapomnieć o swojej pozycji. Będę mówił jak przyjaciel: — i, dodał z łaskawym uśmiechem, zaczerpniętym ze szczęśliwej epoki Ludwika XIV, jak przyjaciel do przyjaciela. — Zatem, księżno,
Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/15
Ta strona została przepisana.