chciała zrobić swemu biednemu słudze większą przyjemność niż darowując mu połowę zaległych czynszów, pozwoliłaby mi wypłatać psikusa Rassiemu...
— Jesteś dzielny człowiek! wykrzyknęła księżna z zapałem; ale zabraniam ci bezwarunkowo płatać cokolwiek Rassiemu: mam zamiar powiesić go publicznie, ale później. Co do ciebie, nie daj się przychwycić w Sacca; wszystkoby przepadło, gdybym straciła ciebie.
— Ja, pani! kiedy powiem, że święcę pani imieniny, gdyby nawet policja nasłała nam trzydziestu żandarmów i chciała przeszkadzać, może pani być pewna, że, nimby dotarli do czerwonego krzyża we wsi, ani jeden nie siedziałby na koniu. Hoho, mieszkańcy Sacca nie żartują; to wszystko przemytnicy całą gębą i przepadają za panią.
— Otóż, ciągnęła księżna tonem dziwnie lekkim, o ile chcę napoić winem moich dzielnych ludzi w Sacca, chcę zalać wodą mieszkańców Parmy; tego samego wieczora kiedy zamek będzie iluminowany, weź najlepszego konia, pędź do pałacu w Parmie i otwieraj zbiornik.
— Ha! świetna myśl! wykrzyknął Lodovico, śmiejąc się jak szalony: wina dzielnym ludziom w Sacca, wody mieszczuchom parmeńskim, którzy byli już pewni — łajdaki! — że monsignora otrują tak, jak biednego L...
Radość Lodovica nie miała granic; księżna patrzyła z przyjemnością na jego szalone wybuchy; powtarzał bez końca: Wina zacnym ludziom w Sacca, wody łajdakom w Parmie! Jaśnie pani wie z pewnością lepiej ode mnie, że kiedy, przed dwudziestu laty, opróżnił ktoś niebacznie zbiornik, na wielu ulicach w Parmie było na stopę wody.
— Wody łajdakom w Parmie, powtórzyła księżna śmiejąc się. Promenada przed cytadelą byłaby pełna ludzi, gdyby miano ścinać Fabrycego... Nazywali go wielkim zbrodniarzem... Ale zwłaszcza zrób to zręcznie, niech nigdy żywa dusza nie wie, że ta
Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/151
Ta strona została przepisana.