której siądzie na chwilę. Można było przysiąc, że wszystkie listy pisane są ręką pani Sanseverina.
— A teraz, wiem, ponad wszelką wątpliwość, rzekła margrabina, że jej gagatek znajduje się w Bolonji lub wpobliżu...
— Jestem chory, przerwał Baldi; błagam, aby mnie zwolniono od tej podróży, lub bodaj prosiłbym o kilka dni dla podratowania zdrowia.
— Przemówię za tobą, rzekł Riscara.
Wstał i poszeptał z margrabiną.
— Więc dobrze, zgadzam się, odparła z uśmiechem. — Uspokój się, nie pojedziesz, rzekła do Baldiego ze wzgardliwą minką.
— Dziękuję, wykrzyknął z wdzięcznością. Istotnie Riscara wsiadł sam jeden do kolaski pocztowej. Zaledwie dwa dni bawił w Bolonji, ujrzał Fabrycego z Marjetą w powozie. Tam do licha! mruknął, zdaje się, że nasz przyszły arcybiskup nie żałuje sobie; trzeba to donieść księżnej, będzie uszczęśliwiona. Riscarze wystarczyło poprostu jechać za Fabrycym, aby się dowiedzieć, gdzie mieszka; nazajutrz rano Fabrycy otrzymał kurjerem liścik genueńskiej fabrykacji; wydał mu się nieco krótki, ale pozatem nie obudził w nim podejrzeń. Na myśl, że ujrzy księżnę i hrabiego, nie posiadał się ze szczęścia; mimo perswazyj Lodowika, najął konia i pomknął golopem. Nie wiedział, że tuż za nim jechał kawaler Riscara, który, o sześć mil przed Parmą, na jedną stację od Castelnovo, z przyjemnością ujrzał zbiegowisko przed miejscowem więzieniem. Odprowadzono tam właśnie naszego bohatera; kiedy zmieniał konia na poczcie, poznali go dwaj siepacze, wysłani przez hrabiego Zurla.
Małe oczki kawalera Riscara błysnęły radością; stwierdził sumiennie wszystko co zaszło w wiosce, poczem wyprawił kurjera do margrabiny Raversi. Następnie, przechadzając się po ulicach, jakgdyby dla obejrzenia bardzo ciekawego kościoła, a potem dla wyszukania obrazu Parmezana, który rzekomo znajdował się w okolicy, spotkał wreszcie podestę, który skwapliwie powitał radcę
Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/26
Ta strona została przepisana.