w nieszczęsnym bileciku, który zdobyłam na księciu, bylibyśmy ocaleni. Miałam w tem — trzeba przyznać — więcej szczęścia niż zręczności, iż zdołałam wciągnąć w grę jego ambicję na punkcie ukochanej Parmy. Groziłam mu wyjazdem, byłam wówczas wolna...
Boże! jakąż jestem niewolnicą! przygwożdżona do tej haniebnej kloaki, a Fabrycy skuty w cytadeli, w tej cytadeli, która dla tylu znamienitych ludzi była przedpokojem śmierci: — i nie mogę już władać nad tym tygrysem groźbą, że opuszczę jego jaskinię.
Zbyt jest inteligentny, aby nie czuć, że nie oddalę się nigdy od plugawej wieży, do której jest przykute moje serce. Podrażniona próżność tego człowieka może mu podsuwać najdziksze pomysły; niedorzeczność ich i okrucieństwo byłyby jeno podnietą dla jego próżności. Jeśli wróci do dawnych zalotów, jeśli mi powie: Przyjm hołdy twego niewolnika, lub Fabrycy zginie... Stara historja Judyty... Tak; ale jeżeli dla mnie to jest tylko samobójstwo, dla Fabrycego to morderstwo; ten głuptas następca tronu i niecny kat Rassi powieszą Fabrycego jako mego wspólnika.
Księżna wydawała rozpaczliwe krzyki: alternatywa, z której nie widziała wyjścia, dręczyła nieszczęśliwe serce. Znękana głowa nie widziała żadnej możliwości na przyszłość. Dziesięć minut miotała się jak szalona, wreszcie sen przerwał na kilka chwil ten okropny stan, życie wyczerpało się. W kilka minut obudziła się nagle i siadła na łóżku; zdawało się jej, że książę w jej obecności chce uciąć głowę Fabrycemu. Jakimż obłąkanym wzrokiem Gina toczyła wkoło! Kiedy się upewniła, że niema koło niej ani księcia, ani Fabrycego, padła z powrotem na łóżko, omal nie zemdlała.
Niemoc ogarnęła ją taka, że nie czuła się na siłach aby zmienić pozycję. — Wielki Boże, gdybym mogła umrzeć! — mówiła sobie. Ale cóż za nikczemność! ja miałabym opuścić Fabrycego w nieszczęściu! Zmysły tracę... Opamiętajmy się, przyjrzyjmy się z zimną krwią okropnemu położeniu, w które pogrążyłam się jakby z umysłu. Cóż za szaleństwo! Osiedlać się na dworze samowładcy! tyrana, który zna wszystkie swoje ofiary; każde ich spojrzenie wy-
Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/43
Ta strona została przepisana.