wesołe życie, dopóki będę twoim gościem. Postaraj się o pozwolenie przełożonych i idź poproś dla mnie o bieliznę w pałacu Sanseverina, a także kup mi kilka flaszek Asti.
Było to wcale dobre musujące wino, które wyrabiają w Piemoncie w ojczystem miejscu Alfierego, bardzo cenione, zwłaszcza w klasie amatorów, do których należą dozorcy więzienni. Kilku z tych panów zajętych było przenoszeniem do izdebki Fabrycego starożytnych bogato złoconych mebli, wziętych z pierwszego piętra, z apartamentu księcia; wszyscy z nabożeństwem wysłuchali wzmianki o Asti. Mimo wszelkich starań, pomieszczenie Fabrycego na tę noc było bardzo smętne; ale wydawał się strapiony jedynie brakiem butelki wina.
— Jakiś dobry chłopiec, orzekli dozorcy odchodząc; trzebaby tylko, aby nasi panowie pozwolili mu dosyłać pieniądze.
Czy to możliwe, aby to było więzienie, powiedział sobie Fabrycy, zostawszy sam, kiedy, ochłonąwszy nieco po tym zgiełku, patrzył na olbrzymi widnokrąg od Trevizy po Monte-Viso, na długi łańcuch Alp, na szczyty okryte śniegiem, na gwiazdy, — i to jeszcze pierwsza noc w więzieniu! Rozumiem, że Klelja może sobie podobać w tej napowietrznej samotności; jest się tu o tysiąc mil ponad małostkami i niegodziwościami, które nas zaprzątają tam w dole. Jeśli te ptaszki pod mojem oknem należą do niej, ujrzę ją... Czy zarumieni się na mój widok? Rozważając tę doniosłą kwestję, więzień zasnął bardzo późno.
Następnego dnia po owej nocy, pierwszej w więzieniu, w czasie której nie zniecierpliwił się ani razu, Fabrycy musiał poprzestać na rozmowie z pieskiem Foxem; dozorca wciąż spoglądał nań bardzo sympatycznie, ale nowy rozkaz czynił go niemym; nie przynosił też bielizny ani wina.
Czy ujrzę Klelję? powiadał sobie Fabrycy, budząc się. Ale czy te ptaszki należą do niej? Ptaki zaczynały krzyczeć i śpiewać; na tej wysokości był to jedyny hałas, jaki było słychać. Owa głęboka cisza na tej wyżynie była dla Fabrycego wrażeniem nowem
Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/75
Ta strona została przepisana.