Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/84

Ta strona została przepisana.

Następnych dni nie wiodło się Fabrycemu. Chciał wyciąć z okiennicy kawałek deski wielkości dłoni, któryby można zakładać z powrotem i który pozwoliłby mu widzieć i być widzianym, to znaczy wyrażać, bodaj zapomocą znaków, to co się dzieje w jego duszy; ale okazało się, że hałas mizernej piłki, którą sporządził ze sprężyny od zegarka wyszczerbionej krzyżykiem, niepokoi Grilla, który spędzał długie godziny w jego pokoju. Zauważył wzamian, to prawda, iż srogość Klelji poniekąd słabnie w miarę jak piętrzą się trudności porozumienia; Fabrycy widział, że już nie sili się spuszczać oczu ani nie zajmuje się ptaszkami, kiedy próbował jej sygnalizować swą obecność zapomocą drutu. Widział z przyjemnością, że nigdy nie zaniedba zjawić się w ptaszkami, dokładnie w chwili kiedy bije trzy kwadranse na dwunastą, i niemal gotów był mniemać, że to on jest przyczyną tej punktualności. Czemu? myśl ta nie miała podstawy; ale miłość spostrzega odcienie niewidzialne obojętnemu oku i wyciąga z nich najdalsze konsekwencje. Tak naprzykład, od czasu jak Klelja nie widziała już więźnia, natychmiast prawie po wejściu do ptaszkami spoglądała na jego okno. Było to w owych złowrogich dniach, gdy nikt w Parmie nie wątpił, że Fabrycy będzie niebawem stracony: on jeden nie wiedział o tem, ale ta okropna myśl nie opuszczała Klelji: i jak miałaby sobie wyrzucać sympatję okazywaną Fabrycemu? miał zginąć! i to dla sprawy wolności! zbyt niedorzeczne bowiem byłoby posyłać na śmierć del Donga dlatego, że pchnął szpadą jakiegoś komedjanta. Prawda, że ten luby młodzian zajęty był inną kobietą! Klelja była głęboko nieszczęśliwa, nie przyznawała się wyraźnie przed sobą do rodzaju zainteresowania jakie czuła dla więźnia. To pewna, powiadała sobie, że, jeśli go wyślą na śmierć, ja uciekam do klasztoru i w życiu nie pokażę się w dworskiem towarzystwie, wstręt budzi ono we mnie. Grzeczni mordercy!
Ósmego dnia po uwięzieniu Fabrycego, Klelja miała chwilę wielkiego zawstydzenia. Pochłonięta smutnemi myślami, wlepiała