Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/9

Ta strona została przepisana.
XIV

Podczas gdy Fabrycy polował w sąsiedztwie Parmy na miłość, generalny poborca Rassi, który nie wiedział, że go ma tak blisko, w dalszym ciągu prowadził jego sprawę tak jakgdyby chodziło o liberała: udawał, że nie może znaleźć świadków na jego korzyść, lub raczej teroryzował ich; wreszcie, po umiejętnej niemal całorocznej pracy, blisko w dwa miesiące po ostatnim pobycie Fabrycego w Bolonji, pewnego piątku, margrabina Raversi, upojona radością, oświadczyła publicznie w swoim salonie, że wyrok wydany przed godziną na młodego del Dongo będzie nazajutrz przedłożony księciu i zyska jego podpis. W kilka minut później, księżna wiedziała już o tem odezwaniu się jej nieprzyjaciółki.
— Agenci hrabiego źle coś pełnią swoje obowiązki, powiedziała sobie; dziś rano jeszcze sądził, że wyrok nie może być wydany przed tygodniem. Może nie byłby on nierad oddalić z Parmy mego młodego monsignore; ale, dodała nucąc, wróci do nas, wróci, i kiedyś będzie naszym arcybiskupem. Księżna zadzwoniła:
— Zwołaj całą służbę do sali czekalnej, rzekła do pokojowca, nawet kucharzy; idź poproś komendanta placu o pozwolenie na cztery konie pocztowe, i do pół godziny niech zaprzęgną do mego landa. Cały fraucymer zajęty był pakowaniem: księżna wdziała śpiesznie strój podróżny, wszystko bez wiedzy hrabiego; myśl, aby zeń zadrwić trochę, przepełniała ją radością.
„Moje dzieci, rzekła do zgromadzonej służby, dowiaduję się, że biednego bratanka mają skazać zaocznie za to, że miał odwa-