narze tańczyli po pokładzie, a kiedy nań wyszedł książę, zagrzmiało tyle strzałów i zabłysło tyle rakiet, że strwożona syrena dała nura w wodę. Po chwili jednak wyjrzała znowu i zobaczyła na niebie deszcz iskier, jakby gwiazdy spadały powoli w morze.
Puszczono potem inne ognie sztuczne. Wielkie, płomienne, wirujące słońca rzucały blask po falach, ogniste smoki sunęły zygzakami w górę, a wszystkie te cudy odbijały się w gładkiem zwierciedle wody.
Jakże piękny był młody książę. Jakże mile i dobrotliwie uśmiechał się.
Zachwycona widowiskiem syrena spoglądała, nie mogąc oderwać oczu, aż zaczęły gasnąć jedna po drugiej latarki, ustały rakiety i ognie sztuczne, oraz zamilkły armaty.
Z głębi fal doszedł ją pomruk głuchy i uczuła ruch wody, tak miły dla księżniczki morza, a tak złowróżbny dla ludzi.
Strona:PL Stokrotka i inne bajki.djvu/30
Ta strona została uwierzytelniona.