Statek rozpiął żagle i ruszył w dalszą drogę, a jednocześnie morze stawało się coraz niespokojniejsze i zwały chmur wypełzły na widnokrąg. Od czasu do czasu przelatywały błyskawice, zwiastujące burzę.
Rosła z każdą chwilą. Marynarze ściągnęli spiesznie żagle, ale już porwał statek huragan i pędził go lotem niepowstrzymanym z jednej góry wodnej na drugą. Ściany wodne wstawały to z prawej, to z lewej strony, grożąc zalewem.
Syrena radowała się wielce tym tańcem, nie wiedząc czem jest dla ludzi i zauważyła niebezpieczeństwo, dopiero kiedy boki okrętu zaczęły trzeszczeć i belki pokładu pękać.
Nagle pękł maszt główny, jak dźbło słomy, a przewalony na bok statek szybko napełniła woda.
W blasku błyskawicy ujrzała syrena mnóstwo szczątków, a wśród nich księcia, niesionego falą.
Strona:PL Stokrotka i inne bajki.djvu/31
Ta strona została uwierzytelniona.