się już ku świtaniu, ale księżyc świecił jeszcze.
Wypiła prędko czarodziejski trunek, który ją parzył jak ogień, potem zaś padła zemdlona, uczuwszy ból jakby ją przeszył miecz obosieczny.
Gdy odzyskała zmysły, słońce już wzeszło. Czuła jeszcze ból, ale zapomniała o nim nagle, ujrzawszy przed sobą księcia.
Spuściła oczy i nagle spostrzegła, że znikł ogon rybi i posiada parę prześlicznych, maleńkich nóżek. Była naga, ale bujne włosy okrywały ją do kostek.
Książe spytał, kim jest i skąd przybywa, ale miast odpowiedzi spojrzała nań tylko przecudnemi, ciemnemi oczyma.
Wziął ją za rękę i wprowadził do pałacu. Stąpała jak po nożach, ale czemże jej był ból, wobec tego że szła obok ukochanego, tak lekko jak bańka mydlana, budząc podziw wszystkich.
Zakrzątnięto się koło niej, przybrano w bogate
Strona:PL Stokrotka i inne bajki.djvu/48
Ta strona została uwierzytelniona.