Ta strona została uwierzytelniona.
Falk nie bał się wcale, nie żal mu też było ulubionego zwierzęcia, żądzą skarbów napół już oszalały wpatrywał się w ciemność przerywaną błyskawicami i słuchał gromów. Nagle usłyszał głos obok siebie:
— Jesteś tu, to dobrze.
Przy nim siedział, znany już staruszek w holenderskim stroju marynarskim.
— Gdzie są skarby Carlmilhana? — spytał.
— Na dnie morza.
— Gdzie?
— Tuż pod ścianą groty Steenfollu.
— Ile z nich dostanę?
— Więcej niż spotrzebujesz w życiu.
Kędyś, z dna morza doleciał śmiech gromady ludzi, a staruszek znikł.
Wytężając wszystkie siły uwolnił się Falk ze skóry, wrócił do domu i rzekł uradowanemu na jego widok Kasprowi: