Strona:PL Strindberg - Samotność.djvu/34

Ta strona została uwierzytelniona.

bo pytanie czem zaczął: oszczędnościami, spadkiem czy tylko wekslami na trzy miesiące?
Pierwsze dni przesły zupełnie tak, jak opowiadali ci nieznajomi pod balkonem. Szóstego dnia poszedłem ja za zakupnem. Spostrzegłem, że chłopiec stał we drzwiach bezczynnie. Było to, mojem zdaniem, nierozsądne, gdyż z jednej strony, wchodząc do sklepu, chce się wejść bez przeszkód, z drugiej wskazywało to, że wewnątrz niema odbiorców. Dalej zrozumiałem, że widocznie samego pana nie było, wyszedł widocznie ze swoją młodą żoną, możliwe, iż wyjechał na poślubną przejażdżkę.
Wszedłszy, zdziwiłem się niepomiernie tem mise en scène, które się oczom moim przedstawiło, utwierdzając mnie w przypuszczeniu, że właściciel musiał być w teatrze.
Gdy chłopiec miał ważyć daktyle, nie brał ich z szuflady palcami lecz dwoma kawałkami bibułki — to mi się podobało, zapowiadało wielkie tradycye. Towary były wyborowe i postanowiłem zostać stałym odbiorcą.
W kilka dni wrócił właściciel i stał sam za ladą. Byłto nowoczesny umysł, poznałem odrazu, gdyż nie próbował nawiązać ze mną rozmowy — to było zbyt po staroświecku! Lecz oczy jego wyrażały szacunek, zaufanie, rzetelność. Ale nie mógł się oprzeć zagraniu komedyi. Wezwano go do telefonu, przepraszał mnie bardzo i poszedł rozmówić się niby. Nieszczęściem jego jestem pisarzem dramatycznym i studyowałem zarówno mimikę jak