dyalog. Poznałem po jego twarzy, że nie mówiono do telefonu i z odpowiedzi jego na zmyślone pytania poznałem komedyę.
— Dobrze! — dobrze. Tak — naturalnie! Wyśle się natychmiast!
Miało to oznaczać większe jakieś zamówienie. Nie było jednak żadnych przejść, ani modulacyi w głosie. Rzecz to w gruncie niewinna, ale nie lubię, aby mnie za nos wodzono, ani też nie lubię czekać i mimowoli nastroiło mnie to krytycznie. Począłem więc odczytywać etykiety a zwłaszcza znaki firm. Nie będąc znawcą win, pamiętam jeszcze z dawnych czasów, że gdy był napis „Cruse et fils fréres“ na flaszce — było to prawdziwe francuskie wino. Odkryłem tu taką etykietę i zdziwiony, że w takim kramiku znajduję prawdziwe wino Bordeaux pozwoliłem sobie i kupiłem butelkę, bardzo słono zapłaciwszy.
Za powrotem do domu zrobiłem kilka odkryć, które chociaż nie wywołały we mnie gniewu, sprawiły przecie, iż postanowiłem nie kupować więcej w tym handlu. Daktyle, które ostatnim razem były wyborne, zmieszał obecnie ze staremi, suchemi a co do wina: być bardzo może, iż było Crusego — może Robinsona Cruzoe — ale Cruse et fils nie było.
Po tym dniu nie widziałem nikogo wchodzącego do sklepu. I oto zaczyna się tragedya. Człowiek w najlepszych swoich latach, silny, pełen ochoty do pracy, skazany jest na bezczynność a skut-
Strona:PL Strindberg - Samotność.djvu/35
Ta strona została uwierzytelniona.