Strona:PL Strindberg - Samotność.djvu/38

Ta strona została uwierzytelniona.

pitem, zmuszony grać komedyę przed chłopcem. Biedak! — ale życie jest długie i w zmiany obfituje... może i jemu los się jeszcze uśmiechnie?




III.

I otóż nareszcie samotność! A więc oprząść się w przędzę własnej duszy, zamienić się w poczwarkę i oczekiwać metamorfozy, która nie zawiedzie! Na razie przeżywa się swoje wspomnienia a przez telepatyę żyje się życiem drugich. Śmierć i zmartwychwstanie! przyuczanie się do przyjęcia czegoś nowego, nieznanego.
Jest się nareszcie samowładnym panem siebie. Niczyje myśli mnie nie kontrolują. Niczyje kaprysy i chimery nie udręczają mnie. Dusza poczyna rość w zdobytej świeżo wolności, nabywa się niewysłowionego uczucia wewnętrznej radości i cichego wesela, pewności siebie i poczucia odpowiedzialności.
Gdy rozmyślam nad poprzedniem, wspólnem życiem, które miało być wychowawczem, widzę że to była tylko szkoła wspólnych występków. Być zmuszony godzinami całemi patrzeć na coś brzydkiego jest dla tego, kto posiada zmysł piękna, torturą, która popycha do wyobrażania sobie, że się jest męczennikiem. Z samej względności zamykając oczy