Strona:PL Strindberg - Samotność.djvu/40

Ta strona została uwierzytelniona.

patrzenia na rozrzucone dzienniki z karykaturami moich przyjaciół i mnie samego; wolny jestem od czytania książek, któremi pogardzam i od chodzenia po galeryach, aby podziwiać obrazy, których znieść nie mogę. Słowem: rządzę własną duszą, zwłaszcza w tych wypadkach, gdzie mam prawo się rządzić i mogę wybierać sobie sympatye i antypatye. Nigdy nie byłem tyranem, chciałem tylko usunąć siebie z pod tyranii a tego nie mogą ścierpieć ludzie z tyrańskiem usposobieniem. Przeciwnie, zawsze byłem wrogiem tyranów a tego nie mogą przebaczyć tyrani.
Zawsze chciałem dążyć w górę i naprzód a więc miałem większe prawa od tych, którzy mnie chcieli ściągać w dół i dla tego zostałem sam.


Pierwsze, do czego się człowiek zabiera w samotności — to obrachunek z samym sobą i z przeszłością. Długa to praca przyuczanie się do pokonywania samego siebie, ale z drugiej strony, to przecie najwdzięczniejsze studyum znać siebie samego, o ile to możliwe. Jest się zmuszonym do użycia zwierciadła, zwłaszcza kątowego, inaczej bowiem nie można wiedzieć, jak się wygląda z tyłu.
Obrachunek z sobą rozpocząłem przed dziesięciu laty, gdym się zaznajomił z Balzacem. Czytając jego pięćdziesiąt tomów nie spostrzegłem, co się tymczasem działo ze mną, dopiero uświadomiłem to sobie po ukończeniu. Wtedy odnalazłem samego