Strona:PL Strindberg - Samotność.djvu/49

Ta strona została uwierzytelniona.

Od wczoraj posunęły się naprzód dzieje świata. Zmieniono ustawy, otwarto drogi handlowe, dynastye zrzucono, zmieniono systemy rządu. Ludzie się rodzą, ludzie umierają, ludzie się żenią.
Od wczoraj świat się zwienił i z nowem słońcem i nowym dniem zaszły nowe rzeczy i ja sam czuję się odświeżonym.
Ogarnia mnie zapał do pracy, ale naprzód trzeba wyjść. Nim dojdę do bramy na dole wiem, w którą stronę się zwrócę. Nietylko słońce, obłoki i temperatura mówią mi to, lecz w uczuciach swoich posiadam barometr i termometr, które mi wskazują, w jakim stosunku znajduję się do świata a on do mnie.
Mam do wyboru trzy drogi: rozkoszną drogę na Djurgarden, tłumne wybrzeże i sąsiednie ulice, oraz ustronną via dolorosa, którą wyżej opisałem. Odrazu czuję, w którą stronę mnie ciągnie. Jeżeli w duszy mojej panuje harmonia, powietrze wydaje mi się łagodne i ciepłe — szukam ludzi.
Chodzę wtedy po ulicach wśród tłumów i mam wrażenie, jak gdybym z nimi wszystkimi był zaprzyjaźniony. Niekiedy jednak widzę wszędzie nieprzyjaciół, rzucających na mnie szydercze spojrzenia a ich nienawiść wydaje mi się niekiedy tak silną, że muszę zawrócić. Gdy się skieruję w stronę Rosendalu, zdarzyć się może, iż natura dostroi się do mnie a wtedy jestem w swoim żywiole. Ten krajobraz stał się moją własnością, zrosłem się z nim i uczyniłem go tłem swojej osoby. Ale i on miewa