szem pochodzeniu od małp. Strojono go niby księcia i bawił się też z rzeczywistą księżniczką w Niemczech...
Cały wewnętrzny cynizm życia objawił mi się w tej chwili bez śladu samooskarżenia, gdyż nie pozostawiłem go przecie bez opieki i środków.
Dzieliło nas tylko kilka kroków! — Nagle powstaje w mojej głowie wątpliwość: to nie on. I w tej sekundzie postanawiam przejść obok niego, pozostawiając jemu uczynienie pierwszego kroku.
Raz! Dwa! Trzy!
Przeszedł!
— Czy on, czy nie on? — pytałem sam siebie wracaąjc do domu, pewny, że w każdym razie jeszcze się z nim zobaczę.
Za powrotem do domu, wezwałem dziewczynę, aby ją wybadać bardziej szczegółowo i dowiedzieć się na pewno, czy to był on, ten, koło którego przechodziłem, ale w żaden sposób nie mogłem nabyć pewności; pozostałem więc w naprężonem oczekiwaniu aż do południa niemal. Już to pragnąłem, aby nadszedł, chociażby dla zrobienia końca temu wszystkiemu, już to wydawała mi się sytuacya tak wszechstronnie przemyślaną, że sprawiała wrażenie przebytej.
Przeszło południe, nadeszło popołudniu i nagle począłem na sprawę tę patrzeć z nowego punktu widzenia, który ją pogorszył. — On pomyślał zapewne,
Strona:PL Strindberg - Samotność.djvu/84
Ta strona została uwierzytelniona.