Prawie całkiem się już zmierzchło, gdy pokaleczone sponiewierane zwłoki Goljata wrzucone zostały do rzeki Ksiądz d‘Aigrigny, ciągle oblegany przez tłum, nacierający nań z krzykiem: Śmierć trucicielowi! cofał się krok za krokiem, zasłaniając się od wymierzonych nań ciosów. Cofając się powoli, manewrując tak, iżby się mógł zbliżyć do muru kościelnego, zdążył przecie wtulić się w kąt, między filary kościelne, przy małej furtce. Opór tej ofiary podwoił zapalczywość napastników; krzyki rozległy się z nową gwałtownością. Znowu kamieniarz rzucił się na księdza d‘Aigrigny, wołając:
— Za mną, przyjaciele!... Za długo się nam opiera trzeba z nim skończyć...
Ksiądz d‘Aigrigny przewidywał już swoją zgubę!...
Nagle, w chwili właśnie, kiedy ksiądz d‘Aigrigny, idąc za instynktem zachowawczym, ostatni raz jeszcze wołał ratunku, drzwi, do których tyłem był obrócony, otworzyły się, silna ręka pochwyciła go i prędko wciągnęła do kościoła. Przy tem, z szybkością błyskawicy wykonanem poruszeniu, kamieniarz rozpędzany naprzód dla pochwycenia księdza d‘Aigrigny, nie mógł wstrzymać swego zapędu wpadł prosto na osobę, która, iż tak powiem, zastąpiła miejsce jezuity. Kamieniarz stanął, jak wryty, potem cofnął się o parę kroków, równie jak jego tłuszcza zdu-
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/1029
Ta strona została skorygowana.
IV.
KOŚCIÓŁ KATEDRALNY.