Już dwa dni upłynęło, od chwili kiedy Rodin został przywrócony do życia.
Jest około trzeciej godziny popołudniu; żywy płomień słonecznego światła, przedzierający się okrągłym otworem przez drzwi nawpół w ziemię zapuszczonego sklepiku, zajmowanego przez matkę Arseni, handlarkę węgli i zieleniny, dziwną przedstawiał sprzeczność z ciemnością w tej piwnicy.
Promień ten padał prosto na okropny przedmiot...
Wpośród wiązek drzewek, powiędłych legumin, tuż przy stosie węgli, stało stare łóżczysko; pod okrywającem je prześcieradłem, widać było postać skrzepłego trupa. Są to zwłoki matki Arseni, zmarłej na cholerę; onegdaj jeszcze zakończyła życie; ponieważ mnóstwo pogrzebów było, przeto dotąd jeszcze nie przyszła kolej na jej pochowanie.
W tej chwili ktoś usiłował wyłamać drzwi od korytarzyka, prowadzące do sklepiku; drzwi te niebardzo się opierały; weszła kobieta i przez chwilę stała nieruchoma Po chwilowem wahaniu postąpiła kilka kroków, jasny promień oświecił jej rysy twarzy, była to Bachantka. Od czasu śmierci Jakóba, twarz Cefizy jeszcze bardziej zmieniła się; była blada jak trup, jej piękne, czarne włosy były w nieładzie, rozczochrane, nogi bose, podarta spód-
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/1072
Ta strona została skorygowana.
Część II.
NĘDZA.
I.
WYSTĘPEK I CNOTA.