Cefiza i Garbuska spokojnie zajmowały się przygotowaniami do śmierci.
Nieszczęsna chwila zbliżała się, ich fizjognomje, zawsze spokojne, wydawały się lekko ożywionemi nadzwyczajnem wzruszeniem, które zawsze towarzyszy podwójnemu samobójstwu.
— Teraz... — rzekła Garbuska — prędko fajerkę...
I uklękła przed fajerką, napełnioną węglami; ale Cefiza, wziąwszy siostrę pod rękę, zniewoliła ją do wstania, mówiąc jej:
— Pozwól mi rozniecić ogień... to do mnie należy..
— Ależ, Cefizo...
— Wiesz, moja kochana siostro, jakiego bólu głowy nabawia cię woń żarzących się węgli.
Na tę naiwną przymówkę, a Cefiza nie żartem mówiła, obie siostry nie mogły wstrzymać smutnego uśmiechu.
— Doprawdy — rzekła Cefiza. — Na co niepotrzebnie zadawać masz sobie podwójną mękę... wcześniej niż potrzeba.
Potem, pokazując siostrze siennik, w którym jeszcze było trochę słomy, dodała,
— Ty idź połóż się, moja siostrzyczko... Gdy węgle rozpalą się, ja przyjdę i usiądę przy tobie.
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/1078
Ta strona została skorygowana.
II.
SAMOBÓJSTWO.