od dzieciństwa jeszcze nałogiem, ja, który jednak kochałem cię, szanowałem cię, jak siostrę, obrażałem cię po sto razy na dzień... dając ci bezustannie przezwisko tak obrażające... zamiast nazywać cię twem własnem imieniem?
Na te słowa Garbuska spojrzała na kowala z przerażeniem, lękając się, czy nie dowiedział się o jej nieszczęsnej tajemnicy.
— Albo moja matka... czy chodziła także do ciebie radzić się względem mego ożenienia; mówić ci o rzadkiej piękności mej narzeczonej, prosić cię, abyś zobaczyła tę dziewczynę, abyś badała jej charakter, w nadziei, że instynkt twego do mnie przywiązania ostrzegłby cię... gdybym ja czynił zły wybór? Powiedz mi, czy moja matka była tak okrutna? Nie... to ja tak dręczyłem twoje serce.
Tu znowu obudziła się obawa Garbuski; ani wątpić, że Agrykola wie o całej tajemnicy. O mało nie umarła ze wstydu; jednakże, całemi siłami oddalając od siebie wiarę w to odkrycie, mówiła zcicha, słabym głosem:
— W rzeczy samej... Agrykolo... nie twoja matka prosiła mnie o to... to ty... i... i... byłam ci wdzięczna za ten dowód zaufania...
— Ty byłaś mi wdzięczna... biedna dziewczyno — zawołał kowal ze łzami w oczach — nie... to nieprawda; bo ja bardzo naraziłem cię... byłem bardzo nielitościwym... nie wiedząc o tem... mój Boże!
— O! mój Boże!... — mówiła coraz słabszym głosem biedna dziewczyna, rękami zakrywając twarz — wie o wszystkiem!
— Tak... wiem o wszystkiem — rzekł kowal z niewymownem uczuciem i szacunkiem — tak, wiem o wszystkiem... i nie chcę, abyś się wstydziła uczucia, które sobie poczytuję za zaszczyt i którem pysznię się, tak, wiem o wszystkiem, i powtarzam sobie z uczuciem radości, z uczuciem pewnej dumy, że najlepsze, najszlachetniej-
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/1102
Ta strona została skorygowana.