sze serce dla mnie bije, że do mnie należy... i zawsze będzie do mnie należeć.
Agrykola mówił dalej z coraz większem uniesieniem:
— Dobrze, dobrze, bądź spokojna, moja zacna, kochana Magdaleno, bądź spokojna, będę ja zawsze godnym twej zaszczytnej dla mnie miłości; wierz mi, że tyle ona mi przyniesie szczęścia, ile cię łez kosztowała... Dlaczegóżby więc ta miłość miała być odtąd dla ciebie przyczyną stronienia ode mnie, dlaczegożbyś miała się jej wstydzić i lękać? Czemże jest miłość taka, jaką pojmuje twoje zacne serce? Czyż ona nie jest bezustannym, wzajemnym udziałem poświęcenia, tkliwości, głębokiego wzajemnego szacunku, nieograniczonej ufności?
Im więcej mówił kowal, tem więcej nabierała śmiałości Garbuska... Lękała się ona nadewszystko wyjawienia swej tajemnicy, w tej myśli, aby jej nie przyjęto z szyderstwem, pogardą lub upokorzającem politowaniem, a tymczasem całkiem przeciwnie, na męskiej, prawej twarzy Agrykoli malowała się radość i szczęście; Garbuska wiedziała, że on nie umie udawać, dlatego, już teraz nie wstydząc się, zawołała... również z pewnym rodzajem chluby.
— Mój Boże! każda szczera i czysta miłość ma w sobie coś pięknego, dobrego i pocieszającego, że w końcu zawsze znajduje tkliwe przyjęcie, gdy zdołają wytrzymać pierwsze burze ci, którzy ją uczuli; zawsze więc zaszczytnem będzie i dla serc, które były jej przedmiotem... Dzięki ci, Agrykolo; dzięki twym dobrym słowom, które mnie podnoszą w mych własnych oczach, czuję teraz, że, zamiast wstydzić się tej miłości, szczycić się nią powinnam... Moja dobrodziejka ma słuszność... Ty masz słuszność; dlaczegóżbym więc wstydzić się miała? Czyż nie jest świętą i prawdziwą moja miłość? Patrz więc czy moje oczy unikają twoich... przypatrz się tylko, czy ja kiedy w życiu wyglądam na tak szczęśliwą... a przecież niedawno miałam już umrzeć.
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/1103
Ta strona została skorygowana.