— Mój panie, przybyłem o tej godzinie, bo taki był rozkaz panny de Cardoville, a wszedłem tą furtką, bo według wszelkiego prawdopodobieństwa, gdybym się był udał do bramy, nie byłbym mógł dostać się do księcia...
— A któż to panu tak dobrze rozpowiedział o zwyczajach księcia? — rzekł Faryngea, nie mogąc ukryć swej złości.
— Jeżeli dokładnie zastałem uwiadomiony o zwyczajach księcia, wyznać muszę, mój panie, że braknie mi podobnych wiadomości o zwyczajach jego sługi — odpowiedzał Dupont z żartobliwą miną — bo zapewniam pana, że nie spodziewałem się zastać go na tej drodze...tak jak pan nie spodziewałeś się pewno zejść tu ze mną.
To powiedziawszy, pan Dupont skłonił się dość filuternie metysowi i wsiadł do powozu, który śpiesznie odjechał, pozostawiwszy Faryngeę zdziwionego i przejętego gniewem.
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/1113
Ta strona została skorygowana.