Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/1240

Ta strona została skorygowana.

ki, powstała tylko z sofy, na której siedziała, lekko i wdzięcznie skłoniła się, potem z pełną godności miną usiadła, wskazując księżnie krzesło, stojące przed kominkiem, przy którym siedziała Garbuska.
— Proszę panią usiąść.
Księżna zaczerwieniła się jak karmazyn i, stojąc, rzuciła pogardliwe spojrzenie na Garbuskę, która, ściśle dopełniając polecenia Adrjanny, lekko się tylko skłoniła księżnie Saint-Dizier, gdy ta weszła, ale jej nie ofiarowała swego miejsca.
— Rozmowa, która sobie z panną zamówiłam — rzekła księżna — ma być sekretną.
— Nie mam tajemnic dla mej najlepszej przyjaciółki; możesz więc pani mówić w jej obecności.
— Chcę mówić z panną sam na sam, czy to jasne? — rzekła zniecierpliwiona dewotka do siostrzenicy.
— Daruj mi pani, że jej nie rozumiem — rzekła Adrjanna tonem zdziwienia. — Magdzia, która mnie zaszczyca swoją przyjaźnią, raczy być obecną rozmowie, którą pani mieć ze mną sobie życzyłaś i ode mnie żądałaś...
— Ależ, moja panno! — rzekła z oburzeniem księżna.
— Pozwól mi pani przerwać jej mowę — rzekła znowu Adrjanna jak najłagodniejszym tonem, i jakgdyby najpochlebniejsze rzeczy powiedzieć chciała księżnie. — Żeby zaś usunąć wszelkie przeszkody dla pani do ufności względem przyjaciółki, pośpieszam oświadczyć, że wiadome są jej wszystkie cnotliwe wiarołomstwa... wszystkie intrygi... jakiemi pani raczyłaś, i o mało nie zdołałaś zgubić mnie...
— Prawdziwie — rzekła księżna z oburzeniem — nie wiem, czy to na jawie, czy mi się marzy...
— Ach! dla Boga! — rzekła Adrjanna ze strwożoną miną. — Pewno krew uderza pani do głowy.. gdyż twarz pani zbyt się rumieni... zapewne jesteś zbyt ści-