śnięta... O! może to powiedzieć kobieta kobiecie — tak, pani jesteś... zbyt zasznurowana?...
— Ślicznie dziękuję pannie za jej wyborne życzenia i uczucia dla mnie; oceniam je tak, jak zasługują, i jak powinnam, i dłużej nie czekając, spodziewam się, że jej tego będę mogła dowieść.
— Zobaczymy, zobaczymy, proszę pani — wesoło odpowiedziała Adrjanna. — Powiedz nam to pani zaraz... Jestem bardzo niecierpliwa... bardzo ciekawa... Czy nie wiesz pani, że... od niej wszystkiego spodziewać się mogę... i na wszystko jestem przygotowana?
— Być może, moja panno — rzekła dewotka, — a gdybym naprzykład... powiedziała ci... że w przeciągu dwudziestu czterech godzin, od dziś do jutra... jak sądzę... przywiedziona zostaniesz... do nędzy...
Tego Adrjanna tak dalece nie przewidywała, iż usłyszawszy słowa księżny Saint-Dizier, mimowolnie oniemiała, żywem zdjęta zdziwieniem, a Garbuska wzdrygnęła się. Ochłonąwszy z pierwszego zdziwienia, Adrjanna rzekła, uśmiechając się spokojnie, co w zdumienie wprawiło dewotkę.
— Dobrze więc! szczerze, otwarcie wyznaję pani, tak, zdziwiłam się... gdyż spodziewałam się usłyszeć od pani jaką niecną potwarz, w czem to pani tak celujesz, sądziłam, że dowiem się o jakiej dobrze uknutej, szkaradnej zdradzie... Lecz czy mogłam spodziewać się, abyś pani przywiązywała tak wielką wagę do tak błahej rzeczy?..
— Zbiednieć... całkiem zbiednieć... — zawołała księżna — podupaść w tak krótkim czasie, od dziś do jutra, pannie, tak zuchwale rozrzutnej; widzieć nietylko wszelkie swe dochody, ale i ten pałac, te meble, konie, klejnoty, widzieć nareszcie wszystko aż do dziwacznych strojów, któremi się tak chełpisz... wszystko zajęte, i to panna nazywasz błahą rzeczą?...
Adrjanna, coraz spokojniejsza, weselsza, już miała odpowiedzieć okrutnie zawiedzionej księżnie, gdy wtem
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/1241
Ta strona została skorygowana.