się o jego uszy i kiedy nie mógł rozpoznać, gdzie się znajduje, usłyszał znowu następujące słowa:
— Panie... powiedziałeś mi: Bądź moim przyjacielem ja postępuję po przyjacielsku... użyłem podejścia, żeby cię tu sprowadzić... Ślepa twoja namiętność nie dozwoliłaby ci ani mnie usłuchać, ani udać się tu za mną... Księżna Saint-Dizier wymieniła ci Agrykolę Baudoin... kochanka Adrjanny de Cardoville... Posłuchaj... zobacz, osądź...
I głos umilkł. Zdawało się, że głos ten odzywa się z rogu tego pokoju. Dżalma, ciągle znajdując się w ciemności, zapóźno poznał, w jaką dostał się pułapkę, zadrżał ze złości i niemal z przestrachu.
— Faryngeo... — zawołał — gdzież ja jestem?... gdzież ty jesteś?... zaklinam cię na życie, otwórz mi, chcę wyjść natychmiast...
Postąpił kilka kroków, lecz natrafił na mur okryty jedwabnem obiciem, szedł przy nim poomacku, spodziewając się, że znajdzie drzwi; znalazł je w rzeczy samej, były zamknięte... napróżno kręcił klamką, chciał wyrwać zamek; drzwi wytrzymały wszelkie jego usiłowania. Książę był coraz niespokojniejszy; drżącym z gniewu głosem zawołał na Faryngeę. Nie usłyszał odpowiedzi; ciemno było i głucho.
Wtedy zaszła rzecz nadzwyczajna: Słabe światło stopniowo rozjaśniało się w przyległym pokoju. Dżalma, jak obłąkany, spostrzegł małe okrągłe okienko w ścianie, którem dostawało się światło do jego pokoju.
Pokój, który Dżalma widzieć mógł tym otworem, przy słabem, coraz bardziej powiększającem się świetle, był dosyć bogato umeblowany. Po krótkiej chwili wzeszła do tego pokoju kobieta; nie można było rozpoznać dobrze ani jej figury, ani twarzy, gdyż starannie otuliła się salopą z kapturem osoblwszego kształtu, ciemnego koloru. Na widok tej salopy zadrżał Dżalma. Patrzył wciąż z zdumieniem i ciekawością na to, co się działo w przyle-
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/1264
Ta strona została skorygowana.