— To Agrykola Baudoin... słucha i patrzy — odezwał się znowu w ciemności głos, który już słyszał książę.
Okrutnym gniewem zapalony, wściekły, postradawszy rozum, jedynie tylko zemstą pałający, Dżalma wydobył z pochwy sztylet, który mu zostawił Faryngea, potem nie wzruszony czekał.
Wtedy ujrzał dziewicę, przechodzącą przez przedpokój, przybywającą na schody i tam u drzwi pytającą cicho:
— Kto tam?
— Ja!... Agrykola Baudoin — odezwał się za drzwiami: silny głos męski.
Ledwo dziewica odsunęła rygiel drzwi, ledwo Agrykola Baudoin przebył próg, kiedy Dżalma, skoczywszy jak tygrys, uderzył razem, tak bowiem szybkie były jego ciosy, i młodą dziewicę, która padła nieżywa i Agrykolę, który, choć nie został raniony śmiertelnie, zachwiał się jednak i upadł przy trupie nieszczęsnej istoty.
Ta zabójcza scena, szybka jak błyskawica, działa się w miejscu nawpół ciemnem; wtem słabe światło, oświecające pokój, z którego wyszła dziewica, nagle zgasło, w chwilę potem Dżalma uczuł w ciemności żelazną dłoń, chwytającą go za rękę i usłyszał mówiący do niego głos Faryngei:
— Już pomściłeś się... chodź... bezpieczne tu jest schronienie, nie lękaj się niczego.
Dżalma, odurzony, jakby straciwszy zmysły, wcale się nie opierając, dozwolił metysowi prowadzić się w głąb mieszkania, które miało dwa wyjścia.
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Kiedy Rodin unosił się, podziwiając niewyczerpaną twórczość swych myśli, projekt sobie ułożywszy, wysłał Jakóba Dumoulin do pani Sainte-Colombe, nie odkrywszy mu prawdziwego celu poselstwa, które na tem się tylko ograniczało, aby zażądać od tej doświadczonej kobiety ażeby się postarała o dziewczynę piękną, zgrabną, rudo-