Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/1281

Ta strona została skorygowana.
II.
WIERNY SŁUGA.

Śliczna to była kaplica wielebnych ojców przy ulicy Vaugirand; ołtarz świecił się pozłotą i kryształami. Przy kropielnicy, w ciemnym zakątku, dnia 1 czerwca, bardzo rano, klęczał Faryngea. Faryngea, ukryty w ciemności kaplicy, głęboko był zadumany, gdy wtem usłyszał stąpanie; wkrótce ukazał się Rodin, a za nim socjusz, dobry ojciec jednooki. Rodin umoczył palce w kropielnicy, przy której klęczał Faryngea. Modlitwa Rodina była krótka, śpieszył się bowiem na ulicę Ś-go Franciszka. Poklęczawszy kilka minut, równie jak ojciec Cabocini, powstał, pokłonił się z uszanowaniem ołtarzowi i szedł ku drzwiom, a za nim o kilka kroków jego socjusz. W chwili, kiedy Rodin zbliżał się do kropielnicy, spostrzegł metysa; metys skłonił się z uszanowaniem Rodinowi, który mu rzekł pocichu, zamyślony:
— Dopiero o godzinie drugiej... u mnie...
To mówiąc, Rodin wyciągnął rękę, mając ją umaczać w kropielnicy; lecz Faryngea oszczędził mu tej fatygi, podając prędko kropidło, które zwykle znajdowało się w święconej wodzie.
Rodin zwilżył dostatecznie wskazujący i duży palec, poniósł je do czoła, na którem, według zwyczaju, nakreślił znak krzyża, potem na usta i, drzwi otworzywszy, wyszedł, jeszcze się raz wróciwszy dla powiedzenia Faryngei: