mówiłem, znalazł na szyi marszałka, zmarłego wskutek zawziętego pojedynku, ten medaljon który tak długo dzieci jego nosiły. Wybiegłem natychmiast z mego pokoju, żeby także dopomóc do ukojenia smutku tego uczciwego człowieka... Wtedy stanęły mi na myśli owe nieszczęsne ofiary strasznych i tajemnych wypadków.
Ach! mój przyjacielu, gdybyś wiedział, jak były szlachetne serca tych nieszczęsnych! Gdybyś wiedział, jak świetne były dobroczynne zamiary młodej dziewicy, w której tak wspaniałe drgało serce, tak wzniosły umysł, tak wielka dusza... W wilję swej śmierci, w końcu rozmowy, której sekret nawet przed tobą, kochany przyjacielu, zachować muszę, powierzyła do moich rąk znaczną sumę, mówiąc mi, ze zwykłą słodyczą i dobrocią:
— Mówią, że mnie przywiodą do zbiednienia... może się im to nawet uda. To, co ci powierzam, pozostanie przynajmniej dla biednych nieszczęśliwych... Daj... daj im wiele... Uszczęśliw, jak będziesz mógł najwięcej. Niech nie ja jedna będę szczęśliwa.
Osądziłem, że mogę przeznaczyć cząstkę z tego, co mi panna de Cardoville dała na miłosierne uczynki, małą sumkę na zakupienie tej kolonji na imię Dagoberta. Tak, mój przyjacielu, taki jest początek naszego mienia; gospodarz, właściciel tej kolonji, rozpoczął naszą naukę agronomiczną; nasz rozsądek, czytanie kilku dobrych książek o wiejskiem gospodarstwie, dokończyły jej; Agrykola z doskonałego rzemieślnika stał się wybornym rolnikiem, ja go naśladowałem; wziąłem się gorliwie do pługa, bez ujmy dla mego poprzedniego stanu, bo ta chlebodajna praca potrójnie jest święta, albowiem i ten Bogu służy i chwali Go, kto użyźnia ziemię, którą On stworzył. Dagobert, po ukojeniu swych zmartwień, pokrzepił swoje nadwątlone zdrowie przy wiejskiem z nami życiu; stał się on już podczas swego wygnania, niemal rolnikiem. Mogłeś ocenić podczas niedawno spędzonych u nas wieczorów dęlikatny, tak wdzięczny umysł Garbuski, wyjątkowy poetycki
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/1294
Ta strona została skorygowana.