talent Agrykoli, wyborne macierzyńskie uczucie jego matki, doskonały, zdrowy rozsądek jego ojca, niewinny, naturalny wdzięk Anieli; powiedz mi więc, kochany przyjacielu, czy można było kiedy połączyć razem tyle wybornych żywiołów szczerej przyjaźni. Ileż to długich zimowych wieczorów przepędziliśmy przy iskrzącym się ogniu palącego się na kominie chrustu, czytając kolejno i rozbierając trochę książek, zawsze nowych, zawsze niewyczerpanych, co zawsze zagrzewają serce i uszlachetniają duszę... Ani wątpić, mój przyjacielu, że to życie, zamknięte w obrębie rodzinnym, nie udzielające się zewnątrz dla szczęścia i polepszenia bytu naszych braci, jest może nieco samolubnem szczęściem; lecz niestety! braknie nam środków i lubo ubogi zawsze znajdzie miejsce u naszego stołu i przytułek pod naszym dachem, zrzec się jednak musimy wielkiej myśli o bratnim czynie. Szczupły dochód z naszej osady wystarcza tylko na skromne potrzeby rodziny.
A z tem wszystkiem, gdy pomyślę o urzeczywistnieniu wspaniałej woli mego pradziada, prawdziwej utopji, uskutecznić się mogącej tylko przy pomocy tak niezmiernych środków, a którą panna de Cardoville, przed tylu nieszczęsnemi przypadkami, chciała urzeczywistnić z pomocą Franciszka Hardy, księcia Dżalmy, marszałka Simon, jego córek i mojej, kiedy pomyślę o niezmiernem źródle wszelkiego rodzaju żywotnych sił, jakich takie stowarzyszenie mogło dostarczyć; kiedy pomyślę o wielkim wpływie jego na dobro całej ludzkości, mój gniew, mój wstręt, maja nienawiść uczciwego człowieka i chrześcjanina, przeciw temu obmierzłemu stowarzyszeniu bardziej się jeszcze zwiększa.
Z tylu świetnych zamiarów cóż pozostaje?.... Siedem grobów... Bo i mój już wykopany w tym grobowcu, który Samuel kazał wznieść w miejscu domu przy ulicy Ś-go Franciszka, i którego postanowił być stróżem.... wiernym aż do końca.
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |