„Dotąd już napisałem był mój list do ciebie, mój przyjacielu, gdy odebrałem twój. Tak więc, twój biskup nietylko zabronił ci mnie odwiedzać, ale nawet pisać do mnie nadal. Twój czuły, tak tkliwy żal do żywego mnie wzruszył, mój przyjacielu, często rozmawialiśmy z sobą... i wiem, że przysiągłeś zachować prawa; wypada ci ulec i być posłusznym; wszelka przysięga jest święta dla uczciwego człowieka. Biedny dobry Józefie, chciałbym, abyś znalazł wynagrodzenie zerwanych ze mną tak długich stosunków... Lecz otóż... mocno jestem wzruszony... słabo mi się robi... tak... mocno cierpię... bo wiem, ile ty cierpieć musisz...
Niepodobna mi pisać dalej tego listu... byłbym może przykrym dla tych, których rozkazy szanować powinniśmy.
Ponieważ tak trzeba, list ten będzie ostatni; bądź zdrów, miły mój przyjacielu, bądź jeszcze zdrów, a zdrów na zawsze. Serce mi się kraje z boleści.