tał, że nie chcąc popsuć wszystkiego dałem mu pokój. Mówiąc między nami winienem cię ostrzec, że ten człowiek ma minę djablo złą, wierz mi, pomimo siwych wąsów, wygląda na tak krzepkiego jeszcze i tak śmiałego, że, chociaż wychudły jest jak szkielet, nie wiem kto: czy on czy mój towarzysz, Goliat, wziąłby pierwszeństwo w zapasach... Nie znam twoich zamiarów, ale strzeż się, mój panie.. strzeż się...
— Czy przez cały dzień szedłeś za starcem i dwiema dziewczętami? zapytał prorok po chwili milczenia.
— Tak ale z daleka; Wreszcie ponieważ szli wielkim gościńcem, a noc już nadchodziła, przyspieszyłem kroku, żeby ich wyprzedzić i przynieść ci to, co nazywasz dobrą nowiną.
— Bardzo dobrą... tak... bardzo dobrą... i będziesz wynagrodzony, bo gdyby ci ludzie mi się wymknęli...
Prorok zadrżał i nie skończył swych słów. Z wyrazu jego twarzy z tonu mowy, można się było domyślić jak wielką wagę miała dla niego nowina, którą mu przyniesiono.
— Rzeczywiście — podjął Karol — to musi być godne uwagi, przecież ów kurjer rosyjski przybył aż z Petersburga, aby cię, panie, odnaleźć.
Zapewne w celu.
— Któż ci powiedział, że przybycie kurjera ma związek jakiś z tymi podróżnikami? Mylisz się, zresztą jak ci już mówiłem, nie powinieneś się tem interesować!
— Słusznie, panie, wybacz mi. Nie mówmy już o tem.
A teraz muszę zrzucić moją torbę i pójść pomagać Goljatowi karmić zwierzęta, bo już zbliża się pora ich wieczerzy, a może nawet już minęła. Czy nie zapomniał o tem panie, mój gruby olbrzym?
— Goljat wyszedł, nie powinien wiedzieć, że już powróciłeś, nadewszystko nie trzeba, żeby wysoki starzec i młode dziewczęta widzieli cię tutaj, to obudzićby w nich mogło podejrzenia.
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/14
Ta strona została skorygowana.