wo; z każdej szpary jego popękanej kory, czarnej, pokrytej mchem, wyrasta kwiat osobliwszy, nadzwyczajny, prawie fantastyczny; siatka w oku motyla nie jest przezoczystsza, ani świetniejszym ubarwiona szkarłatem, piękniejszym aksamitem; owe nieznane ptaki, co to we śnie tylko pokazują się nam, nie mają tak dziwnych postaci, jak owe szczególnych kształtów skrzydlate kwiaty, jakby chcące ulecieć ze swych cieniutkich, bezsilnych szypułek; długie kaktusy, gęste, okrągławe, z kształtu podobne do wężów, wiją się także około owego pnia i zwieszają swoje nitkowate szypułki, obciążone wielkimi kwiatami, zewnątrz srebrzysto białego, a w środku żywo-pomarańczowego koloru, z którego rozchodzi się przenikający zapach wanilji.
Mały ceglano-czerwony wąż, grubości gęsiego pióra, pięć do sześciu cali długi, wychyla do połowy płaską głowę z pośrodka ogromnego wonnego kwiatu, na którego dnie trzyma się resztą ciała przyczajony.
W głębi szałasu, na rozciągniętej macie, spoczywa we śnie młodzieniec.
Patrząc na jego złocisto-żółtawą cerę, rzekłbyś, że to miedziany posąg, od którego odbijają się promienie słońca; w postawie jego widać ujmującą prostotę; prawą rękę podłożył pod głowę nieco wzniesioną, obróconą ku górze; ramiona, pierś, ręce godne Antinousa, obnażone, skóra na ciele jędrna, gładka jak marmur, dziwnie odbija miedzianym kolorem od białawej sukni, która okrywa go od pasa aż do końca płowych stóp, na których palcach widać paznokcie gładkie, jak agat wypolerowany.
Na szerokiej, wydatnej piersi widać na bronzowym łańcuchu zawieszony bronzowy medaljon z kształtu i napisu całkiem podobny do medaljonu, jaki nosi jedna z córek jenerała Simon.
Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/161
Ta strona została skorygowana.