Ta strona została skorygowana.
i znikł w chwili, gdy przytłumiony odgłos piorunu rozległ się w oddali[1].
- ↑ W listach zmarłego Wiktora Jacquement o Indjach czytamy taki opis zręczności dusicieli!
Pełzają oni po ziemi, rowami, bruzdami, naśladują sto rozmaitych głosów, doskonale umieją wydawać krzyk podobny do krzyku szakala lub ptaka, aby naprawić niezręczne poruszenie, którem sprawili szelest, potem milczą, a inny znów z nich w innej stronie naśladuje odległe skomlenie lub pisk zwierzęcia.
Nagabują we śnie szelestem, dotykaniem i zmuszają do przybrania takiego położenia ciała, jakie jest najdogodniejsze do ich zamiarów.
Potrafią oni, pisze, nawet wyjąć prześcieradło z pod śpiącego, wcale go nie obudziwszy; nie jest to żart, ale prawdziwe zdarzenie. Bheel porusza się jak wąż. Gdy śpisz w namiocie; a przy tobie śpi u drzwi służący, wtedy Bheel zewnątrz usiądzie w kucki, w cieniu, w kącie, skąd słyszeć będzie mógł oddech.
Skoro nadejdzie przyjazna chwila, przetnie on płótno namiotu to mu wystarczy za wejście. Przesunie się, jak widmo, nie zrobiwszy szelestu najmniejszem ziarnem piasku. Zupełnie jest nagi i całe jego ciało wysmarowane jest oliwą, u szyi wisi sztylet. Przyczołga się i przyczai przy twem posłaniu i z zimną krwią, niesłychanie zręcznie, złoży drobniutko prześcieradło, na którem leżysz, aby jak można najmniej zajmowało miejsca, to uczyniwszy przesuwa się na drugą stronę i lekko łechcze śpiącego, ten instynktownie przewraca się i zostawia za sobą złożone prześcieradło; jeżeli, przebudziwszy się schwytać zechce złodzieja, znajdzie śliskie ciało, które wymyka mu się z rąk, jak węgorz, a jeżeli pomimo to uda mu się przytrzymać go, bieda mu, sztylet przeszyje mu serce; upadnie brocząc we krwi, a zabójca zniknie.