Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/206

Ta strona została skorygowana.

budy, jednego z nich ugodził śmiertelnie, dwóch innych powalił i zniknął w pośród zwalisk.
Wszystko to stało się tak prędko, iż w chwili, gdy Dżalma obrócił się, chcąc dowiedzieć się o przyczynie krzyku, trwogi Murzyna i nagłego zniknięcia Faryngea, spostrzegł, że do niego równie jak do trzech sprzysiężonych, kilku żołnierzy wymierzyło broń i do drzwi, się cisnęło, gdy tymczasem inni puścili się w pogoń za Faryngeą.
Murzyn, Malajczyk i Indjanin, widząc niepodobieństwo oporu, prędko coś wymówiwszy, wyciągnęli ręce do powrozów, które spostrzegli u kilku żołnierzy.
Wtedy kapitan holenderski, dowodzący oddziałem, wszedł do budy.
— A ten tu? — rzekł, wskazując Dżalmę żołnierzom, którzy już krępowali sprzysiężonych.
— Z kolei, panie kapitanie, weźmiemy się i do niego! — odezwał się stary podoficer.
Dżalma osłupiał ze zdziwienia, nic nie pojmując, co się dzieje około niego; ale gdy widział, że podoficer i dwóch żołnierzy zwrócili się ku niemu z postronkami, odepchnął ich gwałtownie oburzony i rzucił się ku drzwiom, w których stał oficer.
Żołnierze, sądząc, że Dżalma ulegnie swemu losowi tak łatwo, jak jego towarzysze, nie byli na ten opór przygotowani i cofnęli się o kilka kroków, uderzeni widokiem postawy i godności syna Kadżi-Synga.
— Za co wiązać mnie chcecie... podobnie jak tych tu ludzi? — zawołał Dżalma, mówiąc po indyjsku do oficera, który rozumiał ten język, służąc oddawna w osadach holenderskich.
— Dlaczego chcą cię wiązać, nędzniku?... dlatego, że należysz do bandy tych zbójców... A wy — dodał po holendersku do żołnierzy, — czy się go lękacie?... Zwiążcie... zwiążcie mu ręce, zanim mu potem stryczek zawiążecie około szyi.