Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/23

Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ III.
PRZYBYCIE.

Już kilkakrotnie pogromca zwierząt niecierpliwie otwierał okiennicę w okienku swego poddasza, wychodzącego na dziedziniec oberży pod Białym Sokołem, wyglądając przybycia dwóch sierot i żołnierza; nie widząc ich, chodził znowu powoli, z rękami założonemi na piersiach, ze spuszczoną głową, obmyślając środki wykonania planu, jaki sobie ułożył.
Pomimo dzikiej powierzchowności, nie zbywało temu człowiekowi na pojętności; odwaga, jakiej dowód składał w czasie swych przedstawień, mowa niekiedy mistyczna i uroczysta, surowa hipokryzja nadawały mu pewien rodzaj wpływu na mieszkańców okolic, które często odwiedzał podczas swych wędrówek.
Niema wątpliwości, że na długo przed swem nawróceniem się Morok oswoił się z obyczajami dzikich zwierząt... Urodzony w północnej Syberji, był za młodu jednym z najśmielszych myśliwych na niedźwiedzie i renifery; później, w roku 1815 zostawszy przewodnikiem inżyniera rosyjskiego, wysłanego na zwiedzenie krain podbiegunowych, towarzyszył mu potem do Petersburga; tu przeżywszy różne zmiany losu zaliczony został w poczet kurjerów carskich. Dla tych ludzi nie istnieją niesprzyjające pory roku, ani przeszkody, ani trudy, ani niebezpieczeństwa, mają oni do wyboru dwie tylko rze-